Przejdź do głównej zawartości

Jeden wiersz świąteczny (niemal poświątecznie)


Ostatnie dwa dni prawdopodobnie były jedynymi dniami w tym roku, kiedy nie włączyłam komputera. Ani na chwilę, ani na sekundę. Dlatego też post okolicznościowy nadchodzi spóźniony. Nie jestem pewna, czy macie na niego miejsce w żołądkach, najwyżej odłożycie go sobie na później.


Jak twierdzi nieomylne archiwum, przetłumaczyłam ten tekst na samym początku przekładankowej przygody, w listopadzie 2011 roku. 

Byłam wtedy na stypendium w Pradze, mieszkałam w paskudnym akademiku i odkrywałam życie literackie. Wtedy też poznałam teksty Sary Vybíralovej, dobrych parę lat przed jej dość głośnym debiutem prozatorskim, czyli zbiorem opowiadań Spoušť. Wtedy pisała przede wszystkim wiersze i prozy poetyckie. Oto jeden z nich, moim zdaniem idealny akurat na dziś.


Sára Vybíralová

Boże Narodzenie

wetrzeć się w miłość którą dostaje pies
codziennie w misce
ta sama ilość
wziąć coś z jego krzyku kiedy zerwie się ze smyczy
zerwać się ze smyczy położyć się
w wózku pod poduszkami
wepchnąć się  do futrzanych kołnierzy
zmarzluchów wykidajłów
zostać z wdzięcznością pogłaskaną jak portmonetka
po wężowej skórce
dostać
coś dostać
dla kukułki


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jeden wiersz Luboša Svobody

Dawno mnie tu nie było, ale to nie znaczy, że nie tłumaczyłam wierszy. Jest wręcz przeciwnie. Poza tym przeprowadziłam się do Pragi, znalazłam pracę i mieszkanie oraz nabyłam ekspres do kawy. Postępu nie zatrzymasz, jak to mówią. Przeprowadziłam się do Pragi, żeby być bliżej języka, który kocham najbardziej. Wygląda na to, że jest to dobra zmiana. Przygotujcie się więc mentalnie na wiele tłumaczeń (się, z cudzych tekstów). A tymczasem jeden wiersz Luboša Svobody. Tekst ukazał się w 46 numerze kwartalnika:  „ Rita Baum" , który bardzo polecam.  Publikacji będzie więcej (no dobra, na razie jedna).  Jak widzicie, planów nie brakuje. A tymczasem wyglądamy, jakbyśmy machali. Luboš Svoboda *** nie rozpoznaję znajomych profili w czapkach tam, gdzie mijamy się najczęściej, śnieg jest bardziej rozbabrany a dłonie chłodne jak dane pomiędzy serwerowniami zagubione między domami, gdzie przyciśnięci do szyby przez kogoś tam z tył...

Trzy wiersze Alžběty Michalovej

Dziś niedziela, 10 grudnia. 16 dni przeciwko przemocy ze względu na płeć dobiega właśnie końca. Podobnie jak w zeszłym roku mój ulubiony Babiniec Literacki przygotował kampanię poetycką, podczas której na Facebooku i blogu BL publikowane były wiersze starające się taką przemoc dokumentować oraz protestować przeciwko niej.  Miałam w tej kampanii swój skromny udział - kilka dni temu w Babińcu ukazało się tłumaczenie wiersza czeskiej poetki Alžběty Michalovej z tomu Zřetelně nevyprávíš (2014). 

Jeden wiersz Adama Borziča (z okazji Światowego Dnia Poezji)

W taki dzień jak dzisiaj poezja rządzi internetem. Facebook ocieka metonimiami. Metafory tweetują się same. Zamiast życzeń, komentarzy oraz skarg na statystyki czytelnictwa w Europie Środkowej zostawiam Wam taki oto tekst.   Zgadnijcie, kto tłumaczył.  Utwór pojawił się wcześniej w „Wakacie", gdzie można przeczytać więcej  wierszy  tego świetnego czeskiego poety.                                                                                                                                                      ADAM BORZIČ KAPITALIZM PLAJTUJE, LECZ POEZJA NA ZI...